Aktualizacja włosowa i plan pielęgnacji - wracam do blogosfery! :)




Po dłuższej przerwie od pisania bloga, przychodzę do Was z moją aktualizacją włosową, a także z planami na pielęgnację. Ostatnio nie miałam zbyt dużo czasu,aby porządnie zadbać o ich kondycje i ich stan niestety się pogorszył. Będąc dwa tygodnie w Anglii, nie miałam dostępu do kosmetyków, przez co byłam skazana na odlane 100 ml szamponu BA nr 3 i maski bananowej z Kallosa. Skutkiem takiej pielęgnacji były mega suche włosy i zanieczyszczony skalp...


Tak jak wspomniałam wyżej, włosy przez brak innych składników zrobiły się suche i matowe.
Oprócz tego, przez zaczopowanie mieszków włosowych doszło do wzmożonego wypadania. W tym momencie odliczałam dni do tego, aby umyć skalp "rypaczem" i nałożyć olej na długość.


Po lewej stronie widać mój zgięty włosek, mówiący wszystko. 

Wróciłam bardzo późno i jedynie co byłam w stanie zrobić to nałożyć olej z pestek winogron i pójść spać.
Rano, zaaplikowałam Kallosa Keratin na godzinę. Po tym czasie, umyłam skalp żurawinową Barwą, a na długość nałożyłam żurawinową odżywkę z Garniera. I w tej chwili mi ulżyło.
Mój włosomaniaczy duch został w połowie uspokojony.
Włosy wysuszyłam i na końcówki zaaplikowałam większą ilość jedwabiu.
Zrobiłam to z dwóch powodów. Po pierwsze,chciałam zminimalizować plątanie się końcówek,a po drugie nie mogłam się na nie patrzeć.






Kiedy zauważyłam, że z moimi piórkami zaczyna dziać się źle, zaczęłam obmyślać swój plan działania, który będę powoli wdrażać po powrocie.




A dlaczego powoli? Moje zasoby kosmetyczne nie są dla mnie wystarczające (od ponad pół roku używam trzech Kallosów, których mam dość), dlatego też, mam zamiar wybrać się na zakupy. A zdaję sobie sprawę, że wszystkiego od razu nie dostanę.


Moje poczynania będę oczywiście opisywać na blogu.
Dlatego zapraszam Was do śledzenia mojej walki o zdrowsze i dłuższe włosy. ;)


Pozdrawiam,

Komentarze

back to top