Domowa maseczka z malin I Mój przepis i efekt + zdjęcia

Od kiedy maliny pojawiły się na krzaczkach w moim ogrodzie, miałam w planie zrobić z nich domową maseczkę. Oczywiście, owoce są już od dawna, a ja dopiero teraz znalazłam czas, aby je pozbierać. Dlatego dzisiaj przychodzę do was z efektami domowej maseczki z malin. ;)


Zanim przejdziemy do całej procedury tworzenia maseczki - kilka słów na temat malin.

"W owocach malin są kwasy organiczne (m.in. cytrynowy, jabłkowy, salicylowy), pektyny, antocyjany, cukry, związki śluzowe, lotne związki zapachowe. Jest również bogactwo witamin (m.in. C, E, B1, B2, B6) oraz wiele substancji mineralnych - przede wszystkim potas, magnez, wapń, żelazo)."
źródło : poradnikzdrowie.pl

Witamina C - zapewnia sprężystość włosa,a także pomaga przy jego budowie. 

Witamina E - ta witamina przyspiesza wzrost włosów, poprzez przyśpieszanie podziałów komórek macierzy włosa budujących jego łodygę. Jest silnym antyutleniaczem dobrze chroniącym cebulki i znajdującą się w nich macierz włosa przed toksycznymi wolnymi rodnikami. Dzięki temu zabezpiecza wydzielinę gruczołów łojowych przed jełczeniem (czyli toksycznym utlenianiem), co poprawia jakość nawilżenia włosów ochronną tłuszczową emulsją zwaną sebum. Dodajmy, że optymalny skład tłuszczowy tej wydzieliny dodaje włosom blasku.

Witamina B6 - uczestniczy w syntezie hemoglobiny przynoszącej tlen niezbędny dla zasilania procesów wzrostu włosów, produkcji aminokwasów budulcowych włosów oraz enzymów i hormonów wpływających na poprawność wzrostu włosów

Wykonanie maseczki


Świeżo pozbierane maliny zblendowałam wraz z 3 łyżeczkami miodu. Następnie dodałam 2 łyżki mąki ziemniaczanej, 2 łyżeczki maski BingoSpa z proteinami kaszmiru i kolagenem i 2 łyżeczki balsamu BA nr. 4 oraz około półtorej łyżki oliwy z oliwek. Maska zrobiła się bardzo gęsta, dzięki czemu nie spływała z włosów.




Przygotowanie włosów i nałożenie maseczki


W skalp wtarłam wcierkę HerbaVita z itchiolem, włosy zwilżyłam i nałożyłam maseczkę pod czepek i czapkę. Po pół godziny włosy dobrze wypłukałam z obawą, że ziarenka nie będą chciały się spłukać. Jednak nic takiego nie miało miejsca i wszystko ładnie ściekło z wodą.
Włosy umyłam szamponem wzmacniającym z EcoLabu, a na długość nałożyłam jaśminową maskę z Kallosa. I powiem szczerze, że w trakcie mycia czułam pod palcami, że włosy są trochę tępe w dotyku i trochę się plączą. Korzystając z okazji, poprosiłam mamę o podcięcie mi końcówek i w efekcie pozbyłam się centymetra zniszczonych piórek. Na wilgotne włosy nałożyłam serum CHI i wysuszyłam je chłodnym nawiewem.

Efekty


Obawiałam się, że efekt domowej maseczki będzie marny, bo te niemiłe w dotyku włosy jakie miałam podczas mycia, trochę mnie zmartwiły. Jednak po wysuszeniu i odczekaniu kilkunastu minut, jestem bardzo i to bardzo zadowolona. Są bardzo miłe w dotyku, wygładzone, nawilżone i sprężyste. Nawet moja młodsza siostra, pytała się co robię, że włosy są takie gładkie.
Szczerze mówiąc, sama nie mogę przestać ich kiziać. ^^



Tutaj zaszło na chwilę słońce. :) 

I na tym zdjęciu również słoneczko jest za chmurami, a wiatr rozdmuchał włosy. :)

Do maseczki na pewno kiedyś wrócę i mam nadzieję, że będzie działać tak samo. Bo z tego co zauważyłam, kwasy służą moim włosom. ;)
A, czy Wy robiliście już domowe maseczki z letnich owoców? 
Pozdrawiam,




Komentarze

  1. trochę szkoda by mi było malin, wolałabym je zjeść :)
    Włoski ślicznie wyglądają

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ogródku mam ich pełno, więc dla mnie to strata żadna. Ale rozumiem chęć pochłonięcia malin - w trakcie robienia maseczki, "troszkę" ich zjadłam. :p
      Dziękuję :)

      Usuń
  2. Jeju jak to smakowicie wygląda <3 Jak krem malinowy, zjadłabym chętnie takie coś!
    W życiu nie przypuszczałam, że maseczka z owoców może dać takie dobre efekty. Zawsze traktowałam je raczej jako fanaberię, dodatek do standardowej pielęgnacji, który nic nie robi, a tu proszę! :) Malin raczej nie wypróbuję, ale dziś zaczynam eksperymenty z jabłkiem, więc trzymaj kciuki haha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam pod koniec, uważam, że kwasy zawarte w malinach tak ładnie je hmm.. wygładziły. ;) Aż do drugiego, a nawet trzeciego dnia od nałożenia tej mieszanki, włosy nadal były miękkie i sprężyste. Jabłko też powinno się sprawdzić! Czekam na efekty :D

      Usuń
    2. Kwasem to ja dopiero będę się bawić, ale jabłkowym :D chociaż maliny... dziś kupiłam borówki, ciekawe czy nadają się na maseczkę :D

      Usuń
    3. Totalnie włosowy świr :D mania nakładania na włosy wszystkiego co potencjalnie może zadziałać <3 :D skąd ja to znam

      Usuń
    4. *piona*
      Chociaż nie przebiję samej siebie z majonezem na łbie albo papką z owsianki xD ale nie polecam!

      Usuń
    5. Proszę Cię... Majonez mam już odhaczony.. :D Tak samo jajko i banan :D Też nie polecam! :D

      Usuń
    6. KASIU, zgłaszam wniosek o częstsze posty bo zaglądam, zaglądam i nie mam co czytać! Siedzę chora w domu, nudzę się, więc takie zachowanie jest niedopuszczalne! :D

      Usuń
    7. O matko, matko - chorowitku. :D Na dniach pojawi się recenzja odżywki, więc don't worry, milady. :D Będziesz miała co czytać :D

      Usuń
    8. No ja myślę! :D Czekam :*

      Usuń
  3. ależ Twoje włosy pięknie się błyszczą, nie wiem czemu jeszcze nie zrobiłam takiej maseczki sama! Muszę to koniecznie nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że u Ciebie taka mikstura się sprawdzi ;) Dziękuję bardzo :*

      Usuń

Prześlij komentarz

Każdy komentarz i wyświetlenie jest dla mnie prawdziwą motywacją! Dziękuję! :)

back to top