Długo wahałam się nad tym, aby to zrobić i nad tym, ile tak naprawdę chcę i mogę je podciąć.
Do pójścia do salonu zdecydowałam się z dwóch powodów :
- moje nożyczki, które mam w domu, nie są już ostre i zamiast ciąć włos, to go miażdży. Skutkiem tego są "białe kropki" na końcówkach. Miałam kupić nowe, jednak na razie moja skarbonka nie jest gotowa na taki wydatek.
- końce były w opłakanym stanie i żadne maski, czy oleje nie mogły polepszyć ich kondycji. Jest to m.in moja wina, bo zwlekałam z tą decyzją, przez co zniszczenia pięły się w górę. Dodatkowo rozjaśniane końce nie wytrzymują długo.
Starałam się ustawić zdjęcia w miarę równo. |
Kosmetyczne nowości w tym miesiącu pokazywałam na Instagramie. I tak jak pisałam pod zdjęciami, Biovax był zawsze w kręgu produktów, które chciałam wypróbować, ale jego cena za tak małą ilość mnie zniechęcała. Na szczęście, trafiłam na promocję i kupiłam 150 ml za 10 zł. Jak dla mnie to dobry interes. Oprócz tego, już drugi raz na mojej półce, zagościł Vitapil. Efekty po nim były widoczne gołym okiem, a możecie je zobaczyć tutaj. Kosztował 32 zł.
Kosmetyki jakich używałam w tym miesiącu
-szampony
Mydło miodowe i szampon jałowcowy używałam na zmianę. Wydaje mi się, że mydło miodowe ciut obciąża włosy, ale muszę je dłużej obserwować, żeby jednoznacznie to stwierdzić. Z szamponem nie mam żadnych problemów - po prostu myje włosy.
-odżywki/maski
Balsam malina i moroszka to mój wielki ulubieniec. Używam go przy każdym myciu, jako odżywka kończąca. Nadaje włosom miękkości i sprawia, że są śliskie. Duża ilość produktu jest dla mnie niewskazana, ponieważ potrafi obciążyć włosy. Alterra i Organic Shop używałam przed myciem, najczęściej pod olej. Z Biovaxem było różnie, raz na olej, raz pod olej, a raz jako odżywka po myciu. Na razie, zauważyłam, że włosy są bardziej aksamitne niż zwykle i są nawilżone.
-oleje
Kamelia i oliwa z oliwek również były używane na zmianę. Kamelia sprawia, że włosy są miękkie, błyszczące i odżywione. W przypadku oliwy jest podobnie, jednak efekt jest słabszy.
-wcierki
Banfi pokrzywową używałam na początku października, jednak potem używałam Banfi łopianowej. Na razie odnotowałam wysyp baby hair.
Efekty wcierania Banfi ;) |
Jedwab CHI, szczotka z włosia dzika, gumki bez metalowego łączenia i żabka. ;)
Z listopadowej aktualizacji włosów to by było na tyle. Kolejne podsumowanie z całego roku, pojawi się w styczniu, z racji drugich urodzin bloga. Mam nadzieję, że post się podobał oraz zachęcam do obserwowania mnie na blogu, a także na Instagramie (linki znajdują się po prawej stronie). 💜
Pozdrawiam,
O, a ja mam balsam jałowcowy, który niedługo otwieram :D Też niedługo się wybieram na podcięcie, ale pewnie thermocut jeżeli nie zaśpiewają mi milionów monet. Widziałaś post u Agi? Efekty robią wrażenie!
OdpowiedzUsuńTeż chciałam mieć balsam, ale przez przypadek wzięłam szampon :/ Widziałam właśnie zdjęcia i byłam pod wrażeniem :D Jestem ciekawa,o ile dłużej efekt ostrych końcówek się utrzymuje przy thermocut, niż przy zwykłych nożyczkach.
UsuńNa pewno dłużej! U mnie maszynka wydłuża czas do 4-5 miesięcy, to myślę że thermocut ma jeszcze większą moc :D
UsuńGdzie zaopatrujesz się we wcierkę Banfi? :)
OdpowiedzUsuńW sklepie napieknewlosy.pl :)
Usuń