Pielęgnacja w kwietniu nie różniła się za bardzo od pielęgnacji w marcu. Nadal królowało siemię lniane i nawilżanie olejami. Jedną różnicą było wcieranie wody brzozowej w skalp i picie skrzypokrzywy w ramach #30dnidlawlosow. Dzięki czemu, pojawiło się więcej baby hair, a starsze baby hair podrosły, co widać na poniższym zdjęciu.
Kosmetyki jakich używałam to :
♦ szampony : resztki cedrowego mydła, płyn do higieny intymnej Intimea
♦ odżywki/maski : BingoSpa proteiny kaszmiru i kolagen, masło shea i pięc alg, drożdżowa, maska Perfect Me różowa i pomarańczowa, Kallos banana (resztki), keratin, balsam BA nr4
♦ oleje : kokosowy, z pestek winogron
♦ zabezpieczenie : serum CHI, jedwab GP
♦ dodatki : siemię lniane
♦ akcesoria : szczotka z włosia dzika, gumka invisibooble
Przyrost
Z przyrostem jest dość dziwna sprawa. Zdjęcie po środku było robione 21 kwietnia, tuż przed podcięciem. Czyli po trzech tygodniach wcierania wody i picia skrzypokrzywy, urosły lekko ponad 1 cm. Dodam jeszcze, że z racji przygotowania do świąt nie miałam chwili, aby wetrzeć wodę, czy wypić herbatkę. Dlatego, jestem mega zaskoczona, że wystarczyło tak mało, aby drgnęły. :)
Zdjęcie po prawej jest już zrobione po podcięciu. I powiem Wam szczerze, że nie spodziewałam się, że wystarczy 2 cm, aby włosy wyglądały w końcu normalnie, bez żadnych dużych ubytków. W dodatku, mam wrażenie, że nagle zrobiło się ich więcej.
(Pasek biały z czarnym ma 3 cm. Robiąc zdjęcia staram się układać koszulkę podobnie i włosy w miarę prosto. Niestety, nie zawsze wychodzi to idealnie, więc takie zdjęcia traktuje jako "zdjęcia orientacyjnie".)
Plany na maj
Planuję kupić wcierkę Banfi i może nawet zacząć pić drożdże. Z pierwszym nie będzie problemu, natomiast z drugim, obawiam się wysypu na buzi, czego strasznie się boję (mam dość problematyczną cerę).
Podsumowując
Zdałam sobie sprawę, że nie ma co czekać z podcięciem włosów. Przez jakiś czas byłam nimi zmęczona, jednak teraz jest wręcz odwrotnie. Nie wiem, czy tylko ja tak mam, ale wychodzi tutaj przewrażliwienie włosomaniaczki. 😜A jeśli chodzi o kwietniową akcję z Anwen,to przyniosła sporo korzyści moim włosom i mam nadzieję, że nie będzie to ostatnia taka akcja. :)
BONUS!
A tak wyglądają moje włosy na długości (te jaśniejsze) w stosunku do włosów przy nasadzie. Jak widać, rozjaśnianie nieźle "poradziło" sobie z moimi włosami i sprawiło, że jest ich o wiele, wiele mniej. Dodatkowo, możecie zauważyć kilka białych kropeczek na końcach, które świadczą o ich zniszczeniu.
A jak wam minął kwiecień? I jakie macie plany na maj?
Pozdrawiam,
Też brałam udział w akcji, ale nie udało mi się zebrać z podcięciem włosów :) Testowałam za to Banfi i mogę polecić :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę, czasami warto przeboleć te dwa centymetry ;P w Banfi pokładam dość duże nadzieje, wiec dziękuję za komentarz :)
UsuńNie ma to jak naturalny kolor ☺ i az zatesknilam za siemieniem lnianym
OdpowiedzUsuńDokładnie ;p człowiek uczy się na błędach
UsuńSzkoda, że nie brałam udziału w tej akcji :( a co do wcierki Banfi to szczerze polecam ;) używam od niedawna ale już widzę mnóstwo "baby hair". Na pewno za jakiś czas podzielę się recenzją na blogu :)
OdpowiedzUsuń