Swoją NdW zaczęłam od wtarcia wody brzozowej w skalp w ramach #30dnidlawlosow, a następnie zwilżyłam włosy i nałożyłam glutka. Nadmiar wody wycisnęłam i nałożyłam olej kokosowy. Owinęłam wszystko folią spożywczą na pół godziny. Ostatnio zauważyłam, że krótsze trzymanie mi służy. :) Włosy umyłam szamponem z kozim mlekiem i nałożyłam Kallos Banana. Niestety, miałam wrażenie, że włosy są niedomyte z oleju, więc umyłam je jeszcze raz mydłem cedrowym i nałożyłam malutką ilość kallosa. Włosy podczas suszenia były bardziej szorstkie niż miękkie, dlatego też nałożyłam trochę więcej serum CHI. Po kilku godzinach od mycia włosy prezentowały się tak :
Włosy były miękkie i dobrze się rozczesywały. Natomiast szorstkość po myciu jest winą glutka lnianego, który bardziej wysusza mi włosy niż je nawilża, mimo, że był stosowany z olejem.
Len zdecydowanie lepiej działa w połączeniu z maskami. Poza tym, powoli irytują mnie trzy inne kolory na mojej głowie... Przez to wyglądają o wiele gorzej, ale dopóki nie zapuszczę włosów bliżej pasa to będę musiała jakoś ten widok zdzierżyć. 😕
Pozdrawiam,
Ja też mam aktualnie na włosach parę kolorów, muszę wybrać się do fryzjera <3 Śliczne masz włoski :) obserwuje <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam siemię lniane, z resztą nawet ostatni post u mnie jest o nim :)
OdpowiedzUsuńWłosy mimo że masz cieniutkie, to ślicznie się prezentują. Widać, że bardzo zadbane :)
Obserwuję !